Wstęp:
W czasach epidemii, proponujemy kolejną mikro-wyprawę, w trakcie której z pewnością nie natkniecie się na tłumy turystów (chyba że ten post ich tam przyciągnie ;)
To też jest przygoda, na którą wystarczy jedno popołudnie, rzut beretem od Wieliczki i Krakowa. Wstyd się przyznać, ale to dopiero obostrzenia pandemiczne skłoniły nas do intensywniejszej eksploracji okolicy najbliższej miejscu, w którym mieszkamy. A jak się okazuje, są to tereny bardzo ciekawe, malownicze i pełne nieoczywistych atrakcji. Zapraszamy zatem do Huciska na Pogórzu Wielickim w gminie Gdów - miejsce to jest nie tylko malownicze, ale jego historia wiąże się z obecnością artysty, reżysera teatralnego światowej sławy - Tadeusza Kantora oraz jego żony - uznanej artystki malarki i aktorki teatru Cricot 2. Gdy tylko będzie to możliwe, zajrzyjcie koniecznie do Cricoteki na krakowskim Podgórzu. Póki co zachęcamy do skorzystania z jej bogatych zasobów on-line, z których dowiecie się więcej o życiu i twórczości tego ekscentrycznego artysty. Ślad owego ekscentryzmu możemy podziwiać w Hucisku na własne oczy.
Warto zapoznać się również z barwną historią lokalnego rodu Lipowskich, po których został nie tylko dwór, ale i tajemniczy kurhan w lesie kryjący doczesne szczątki członków rodziny Lipowskich, których postacie pewnie mogłyby posłużyć na scenariusz ciekawej powieści historyczno-obyczajowej. Historia dworu, który do niedawna był całkowitą ruiną, znalazła bardzo szczęśliwe zakończenie. Na swój happy end wciąż oczekuje willa Kantorów, w której reżyser pomieszkiwał i tworzył wraz ze swoją żoną, malarką i aktorką Marią Stangret. Fundacja imienia Tadeusza Kantora wciąż poszukuje rozwiązania, które pozwoli nie tylko zabezpieczyć to wyjątkowe dziedzictwo i dzieło sztuki zarazem, ale również otworzyć w nim muzeum biograficzne poświęcone obojgu artystom (pani Maria w tym roku obchodziła 90 urodziny, mieszka w Krakowie) [edit: w trakcie przygotowywania tego wpisu, dotarła do mnie smutna wiadomość o śmierci pani Marii Stangret-Kantor w dniu 15 maja 2020 r.]. Tymczasem wnętrze Kantorówki można zwiedzać wirtualnie TU. Wirtualny spacer dostępny jest również na stronie Fundacji w zakładce poświęconej Hucisku - znajdziecie tam też archiwalne zdjęcia z budowy willi oraz krzesła - pomnika niemożliwego.
Krótka charakterystyka:
Trasa w większości wiedzie nieznakowanymi ścieżkami leśnymi, częściowo tylko pokrywającymi się z trasą żółtego szlaku pieszego PTTK prowadzącego z Wieliczki do Dobczyc, przez las Hucisko właśnie. W większości też spacerujemy po widnym lesie grądowym oraz jego skrajem - malowniczą dolinką potoku Żakówka, która wiosną prezentuje się szczególnie atrakcyjnie dzięki wyściełającym jej dno kobiercom kaczeńców. Przewyższenia nie są duże - ok. 150 m w dół i w górę - lepiej jednak mieć na nogach odpowiednie obuwie, bo miejscami schodzimy po stromiźnie.
Słynna "Kantorówka" |
Jak na tak krótki spacer, na trasie napotkamy wiele interesujących artefaktów kulturowych, za którymi kryją się fascynujące historie - warto się z nimi zapoznać aby nadać nieco przypraw naszej S.M.A.K.owitej przygodzie :) Pomogą Wam w tym hiperlinki przekierowujące do zewnętrznych źródeł, które zamieściliśmy wyjątkowo obficie we wstępie, ale również w opisie trasy i w jej podsumowaniu.
Kliknij zdjęcie aby przejść do trasy na mapy.cz |
Podsumowanie:
Opis trasy:
W okolicy skrzyżowania, przy którym zaparkowaliśmy Osiołka, znajduje się znak kierujący do Krzesła Kantora.
Zgodnie z jego wskazaniem schodzimy najpierw gruntową drogą, ok. 250 m w dół do miejsca,w którym (po naszej prawej stronie) znajdziemy krzesło - pomnik oraz Kantorówkę. Posesja jest ogrodzona, a brama zamknięta, więc póki co pozostaje nam skorzystać z wirtualnego spaceru i historii znalezionych w czeluściach Internetu.
Krzesło Kantora - zalążek koncepcji pomników niemożliwych |
M. na szlaku przez Las Hucisko |
Tymczasem wracamy pod górę do punktu wyjścia (jeśli przyjedziecie autobusem D1, to przyjdziecie od dołu i najpierw traficie na dwór, a potem miniecie krzesło i Kantorówkę). Teraz czas na spacer po lesie, do którego wchodzimy leśną drogą odgrodzoną szlabanem. Po chwili dojdziemy do ścieżki, którą podąża żółty szlak PTTK. Podążamy za nim dalej w dół, kierując się nieco bardziej na zachód, schodzimy na dno wciosu dolinnego, przeskakujemy przez strumyk zarośnięty sitowiem i po chwili jesteśmy już nad potokiem Żakówka, który również przekraczamy.
Wiosenny las i moczary |
Skręcamy w prawo w kierunku pn. i wędrujemy polną drogą wijącą się wzdłuż strumyka. Ponownie zmieniamy kierunek po przejściu niespełna 750 m. W czasie gdy my tamtędy wędrowaliśmy, przy ścieżce odchodzącej stromo do góry i prowadzącej z powrotem przez las do drogi asfaltowej Grajów - Winiary, leżały powalone drzewa - idealne na odpoczynek. Gdy my posilaliśmy się drożdżówką i kawą, M. atakowała swoją szpadą zeschnięte badyle. Jeśli przegapicie to odejście, to nie martwcie się - idąc dalej powinniście trafić na kolejne ścieżki wyprowadzające na grzbiet, a jeśli wierzyć mapy.cz, to i główna ścieżka, która powoli zaczyna odchodzić od potoku, też w końcu powinna was zaprowadzić do drogi powrotnej.
Nie ma to jak kawa w wiosennym plenerze :) |
Idąc naszym śladem powinniście do niej dotrzeć przy gospodarstwie z drewnianą stodołą (Hucisko 7). Skręcamy w prawo (jak do Winiar) i wędrujemy poboczem drogi, znów napotykając żółty szlak. Po chwili, po lewej stronie drogi warto zwrócić uwagę na piękną przydrożną figurę rzeźbioną w kamieniu. Idąc dalej domykamy pętlę docierając kolejny raz do skrzyżowania i drogowskazu z krzesłem kantora, ale to jeszcze nie koniec wycieczki.
Podążamy dalej wzdłuż drogi za znakami żółtego szlaku, by wraz z nim skręcić po ok. 300 m w prawo, na powrót do lasu. Tutaj, bardzo blisko drogi znajduje się tajemniczy kurhan - grobowiec Barona z Huciska i rodziny Lipowskich. Nie jest go wcale tak łatwo znaleźć, bo z drogi trudno go dostrzec, choć wprawne oko zauważy wieńczący go krzyż. Wejście znajduje się jednak od strony pd.-zach.
Kurhan rodziny Lipowskich |
Grobowiec powstał z inicjatywy pani Zofii Lipowskiej, która stała się też jego pierwszym lokatorem w 1907 r. Odtąd chowano tu kolejnych członków rodu. Do dziś starsi mieszkańcy Huciska wspominają pogrzeb żołnierza AK "Turka" - Artura Lipowskiego. Pseudonim przyjął od zdrobnienia jakim nazywała go jego matka. Walczył w oddziałach majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” na lubelszczyźnie, gdzie miał się znaleźć w wyniku zawodu miłosnego, który go spotkał w rodzinnych stronach. Walczył również po zakończeniu wojny, była ranny, ale zmarł w wyniku choroby w 1945 r. W pogrzebie uczestniczyło sześciu partyzantów AK, którzy pożegnali kolegę salwą z pistoletów.
Tablice nagrobne w "katakumbach" |
Na progu kolejnej przygody! Bardzo młoda pani archeolog M. odkrywa tajemniczy grobowiec... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz