wtorek, 12 maja 2020

Przez orawskie puścizny i wierchy - rowerowa widokówka [2020-05-10]

Wstęp:

Po przejażdżce wokół Jeziora Czorsztyńskiego pozostały piękne wspomnienia i... niedosyt. Dlatego korzystając z pięknej niedzieli wrzuciliśmy rowery na Osiołka i znów wyruszyliśmy na południe, aby skorzystać z pięknych szlaków VeloMalopolska. Już rok temu, w doborowym towarzystwie, mieliśmy okazję testować fragment wspaniałego Szlaku Wokół Tatr na odcinku od słowackiej Trzciany (Trstená) do Czarnego Dunajca. Teraz z uwagi na pandemiczne czasy, ograniczyliśmy się do naszego S.M.A.K.owego grona i z wypadu po Czekoladę Studencką też musieliśmy zrezygnować.

Tatry widać niemal z każdego punktu trasy


K. na trasie (fot. A.)

Atrakcje jakie rowerzystom oferuje polska Orawa z nawiązką zrekompensowały nam tę ostatnią stratę, no i pocieszamy się, że może jesienią wrócimy tu kolejny raz - tym razem już w liczniejszej kompanii :)

Krótka charakterystyka:

Wybrana przez nas trasa wiedzie w 98% drogami bez ruchu samochodów lub takimi, na których pojazdy mechaniczne pojawiają się sporadycznie (dojazd do posesji, pól itp.). W pięciu miejscach musimy przekroczyć drogi - niezbyt ruchliwe, ale trzeba uważać, bo auta mogą pędzić. Trasa jest wybitnie widokowa - niemal w każdym jej punkcie towarzyszy nam panorama całego pasma Tatr, a gdy zdarzy się, że mamy je za plecami, to do wyboru mamy Gorce na północy lub masyw Babiej Góry - nieco dalej na zachodzie. Nie brak też ciekawostek przyrodniczych i kulturowych. Z tych ostatnich będzie można pełniej skorzystać, gdy zniesione zostaną ograniczenia epidemiologiczne. Na trasie jest tylko jeden bardziej stromy podjazd - koło cmentarza w Chochołowie - ale dość krótki. Nie jest to natomiast trasa na rower szosowy, bo w okolicach czarnodunajeckich puścizn prowadzi leśnymi drogami, a odcinek od Chochołowa do skrzyżowania z drogą Czarny Dunajec - Ciche, to również polna droga, miejscami, szuter. W rejonie torfowisk przejazd może być dodatkowo utrudniony po większych deszczach (kałuże, błoto).

S. M. i A. w drodze na Szlak Wokół Tatr

Jeśli tylko pogoda dopisze, to z całą pewnością warto zaplanować po drodze piknik w plenerze z widokiem! Szczególnie polecamy okolice przecięcia trasy z linią prostą łączącą kościoły w Podczerwonem i Cichym Dolnym :)

Kliknij zdjęcie aby przejść do trasy na mapy.cz


Podsumowanie:

Przygoda:

Przez orawskie puścizny i wierchy - rowerowa widokówka

Typ:

Jednodniówka, rowerowa

Długość:

37 km

Czas:

od 3 do kilku godzin, cały dzień wliczając dojazd samochodem z Krakowa

Przewyższenia

ok. 374 m, stromy, ale krótki podjazd w okolicach cmentarza w Chochołowie

Link do trasy:

https://mapy.cz/s/mulagozunu

Start:

Parking przy lodowisku i szkole w Czarnym Dunajcu

Koniec:

j.w. - pętla

Kraj:

Polska

Region(y)

Małopolska, Orawa, Podhale

Mezoregion fizycznogeograficzny:

Kotlina Orawsko-Nowotarska

Jak dotrzeć:

Samochodem, ew. z rowerami pociągiem do Nowego Targu, skąd do Czarnego Dunajca jest już trasa rowerowa

Trudność:

łatwa, choć miejscami mogą pojawić się wyzwania orientacyjne, na które zwracamy uwagę w opisie trasy

Zatłoczenie:

Większy ruch na głównym odcinku Szlaku Wokół Tatr

Artefakty kulturowe:

Chochołów - zabytkowa zabudowa drewniana i kościół

Muzeum torfowisk w Chochołowie i kopalnia torfu

Atrakcje przyrodnicze:

Torfowisko wysokie i krajobraz puścizn czarnodunajeckich

Wąwóz Jaszczurów na stoku Domańskiego Wierchu

Geocaching

Okolica nie obfituje w kesze, ale jest parę miejsc, w których można pogmerać: kapliczka św. Huberta przy trasie do kopalni torfu, Muzeum Powstania Chochołowskiego. Nieco dalej jest też skrytka koło starej skoczni narciarskiej w Chochołowie. A jeśli zostanie Wam trochę czasu, to może warto zatrzymać się koło tajemniczej figury na obrzeżach Czarnego Dunajca, przy drodze do Pieniążkowic.

Dodatkowe źródła:

Podhale i Pieniny - przewodnik dla aktywnych (1997)

Opis trasy:

Przy hali lodowiska w Czarnym Dunajcu znajdziemy dogodne miejsce na pozostawienie samochodu - teren znajduje się za ogrodzeniem, ale jest otwarty również w weekendy. Chcąc uniknąć jazdy w ruchu ogólnym do pierwszej części trasy, która wiedzie po północnej stronie szosy Czarny Dunajec - Jabłonka (nr 957), docieramy polną drogą wiodącą tuż za ogrodzeniem lodowiska w kierunku pn.-wsch. Po ok. 600 m skręcamy pod kątem prostym w prawo, by za chwilę przekroczyć wspomnianą szosę na wysokości cmentarza. Przy końcu cmentarnego ogrodzenia ścieżki rozchodzą się w różnych kierunkach. Droga na północ (po lewej stronie kapliczki) prowadzi wprost na Puściznę Rękowiańską, z którą wiąże się ciekawa historia poszukiwania bieguna zimna.

Kapliczka przy drodze na Puściznę Rękowiańską


My tym razem kierujemy się prosto w kierunku widniejącej na horyzoncie, lekko przyprószonej śniegiem, Babiej Góry, zgodnie z drogowskazem prowadzącym na Pętlę puścizn czarnodunajeckich. Zgodnie z opisem szlaku na stronie Szlaku Wokół Tatr, jadąc cały czas tą polną drogą w kierunku pn.-zach. powinniśmy dotrzeć po ok. 4 km do "początku ścieżki przyrodniczej Torfowisko Baligówka. W tym miejscu warto zejść z roweru i odbyć godzinny spacer ścieżką edukacyjną. Na trasie znajduje się 13 tablic, które informują m.in. o historii powstania torfowisk i siedliskach przyrodniczych, a także o gatunkach roślin i zwierząt wyróżniających ten region na tle Karpat i całej Polski."

Kierunek Babia!

My niestety ten opis przeczytaliśmy już po fakcie i przedwcześnie skręciliśmy w lewo. Co prawda tylko nieznacznie skróciliśmy pętlę, ale spaceru po torfowisku żałujemy. Trochę winne są mapy.cz, które jak się okazało w wersji mobilnej nie mają zaznaczonej ścieżki, którą się poruszaliśmy i uparcie kierowały nas na szosę. Jeszcze jeden dowód na to, że przy wszystkich dobrodziejstwach zdobyczy technologii, warto mieć i sięgać po tradycyjną mapę. Jeśli ruszycie naszym śladem, to oczywiście polecamy dotarcie do Baligówki - na końcu trasy poza tablicą informacyjną, jest też miejsce postojowe dla rowerzystów z zadaszeniem, a ruszając dalej - tym razem w kierunku pd.-zach., w pobliżu drogi 957 znajduje się bacówka, w której w sezonie zapewne będzie można nabyć lokalne specjały - przydadzą się na piknik w dalszej części trasy.

Droga do Torfowiska Baligówka

Od bacówki dzieli nas kilkadziesiąt metrów od szosy Czarny Dunajec - Jabłonka (957). Aby przedostać się na drugą stronę musimy skręcić w lewo (na Czarny Dunajec) i pokonać niespełna 100 m wzdłuż szosy, do najbliższego zjazdu w gruntową drogę przy słupku pikietażowym nr 120 - nieco dalej pod lasem widoczna będzie kolejna tablica informacyjna na szlaku puścizn czarnodunajeckich.

W jechaliśmy właśnie do Lasu Baligówka i w obszar Puścizny Małej. Dalej leśnym duktem kierujemy się ku południowi, a po dotarciu do skrzyżowania z polną drogą , skręcamy w prawo i po przejechaniu ok. 500 m docieramy do leśnej drogi o nieco lepszej, bardziej utwardzonej nawierzchni. Na mapie prowadzi ona prosto jak od linijki od szosy 957 w kierunku pd.-pd.-zach. Skręcamy lewo w tym właśnie kierunku, zgodnie z szlakowym drogowskazem kierujemy się na Podczerwone - w przecince między drzewami widnieją Tatry.

Pętla Puścizn Czarnodunajeckich jest dobrze oznakowana

Bagienny bór, który rozpościera się dookoła, długa prosta droga i skaliste, ośnieżone góry na horyzoncie przy odrobinie wyobraźni (a tej nam nie brak) pozwalają poczuć się jak na Alasce (czyżby to McKinley majaczył na horyzoncie?!). Nie jesteśmy odosobnieni w naszych skojarzeniach, bo prawie dokładnie 100 lat temu, Mieczysław Orłowicz w swoim Ilustrowanym przewodniku po Spiszu, Orawie, Liptowie i Czadeckiem (1921) pisał tak:

Pustacie tutejsze to nieprzejrzane okiem moczary, porosłe zrzadka porozrzucanemi, skarłowaciałemi okazami sosny błotnej i brzozy omszonej. Tworzą one krajobraz tak posępny, że tylko tundry podbiegunowe z niemi współzawodniczyć mogą. Jest to ponura, niezajmująca okolica, mało urozmaicona, nie nadająca się do uprawy, ani nawet do wypasu bydła, gdyż w mokre lata tonie w bagnie (Orłowicz 1921, za: Trochimiuk i in. 1997).

Droga po horyzont, a dookoła ponury, bagienny bór...


Jak wiecie albo już się domyśliliście - owe tajemnicze pustacie, czy też puścizny, to lokalne określenie na obszary torfowisk. W języku polskim puścizna oznaczała spadek i zastąpiona została później określeniem spuścizna. Etymologia tych czarnodunajeckich wiąże się jednak raczej z określeniem obszarów pustych, jałowych, nienadających się pod uprawę. Torfowiska wysokie w Kotlinie Orawsko-Nowotarskiej, to obecnie obszar unikatowy i bardzo cenny przyrodniczo - stąd starania o objęcie ich całkowitą ochroną, bo najbardziej ich przetrwaniu zagraża działalność człowieka, zmieniająca panujące tu stosunki wodne. Z pewnością warto dowiedzieć się nieco więcej o torfowiskach, o tym jak powstają i jak odmienny tworzą ekosystem - dobrą ku temu okazją może być wizyta w muzeum torfowisk w Chochołowie.
Choć nowa szutrowa nawierzchnia kusi, my zdążamy prosto w las


Tymczasem nasza droga po horyzont dociera do skrzyżowania z drogą leśną wyższej kategorii, przebiegającą prostopadle do naszej dotychczasowej trasy. Choć nowa żwirowa nawierzchnia kusi, my jedziemy dalej konsekwentnie na wprost, wjeżdżając w leśną ścieżkę, wijącą się między drzewami. Po dłuższych opadach, odcinek ten może okazać się nieco błotnisty, ale do pokonania w ten sposób mamy tylko nieco ponad kilometr. Po wyjechaniu z lasu docieramy do drewnianej kapliczki św. Huberta oraz asfaltowej drogi prowadzącej do kopalni torfu na Puściźnie Wielkiej.
Odrestaurowany wagon kolejki torfowej

Tego dnia przywitała nas zamknięta brama zakładu górniczego Puścizna Wielka, ale w normalnych czasach można wjechać do środka i zapoznać się z historią eksploatacji torfu oraz odpocząć w odrestaurowanym wagoniku kolejki wąskotorowej. To przy jej pomocy wywożony był urobek z głównego obszaru wydobycia. Z uwagi na objęcie całego obszaru ochroną Natura 2000, planuje się zaprzestanie eksploatacji przemysłowej a obszar kopalni być może stanie się atrakcją turystyczną i częścią muzeum torfowisk. W sieci można znaleźć nagrania przejażdżki bagienną kolejką, a TU obszerny opis i liczne fotografie tej nietypowej trasy kolejowej.

My tymczasem, równą asfaltową drogą opuszczamy powoli las i kierujemy się ku Podczerwonemu i głównej ścieżce Szlaku Wokół Tatr. Historie kolejowe będą nam nadal towarzyszyć, ponieważ ścieżkę zbudowano w śladzie dawnej linii kolejowej łączącej Nowy Targ ze Słowacką Trzcianą. Dzięki temu deniwelacje na trasie nie są duże a ścieżka łagodnie wije się poprzez zabagnione tereny puścizn, przecinając niepostrzeżenie wododział między zlewiskiem Morza Bałtyckiego i Czarnego. Ze ścieżki cały czas rozpościerają się wspaniałe widoki na pasmo Tatr.
Główny szlak Wokół Tatr wiedzie nasypem dawnej kolei

Ok. 500 metrów przed samą granicą od głównego szlaku, przy oryginalnej kapliczce - miejscu postojowym, odchodzi droga i boczna odnoga szlaku do Chochołowa. Widać stąd już w dali, na tle gór, wieżę chochołowskiego kościoła.
Kościół w Chochołowie - widok ze Szlaku Wokół Tatr

Zjeżdżamy pędem w dolinę Czarnego Dunajca chłonąc zapierające dech w piersiach widoki i po przekroczeniu mostu dojeżdżamy do centrum wsi. Muzeum Torfowisk z uwagi na pandemię niestety zamknięte. Rzucamy okiem na drewnianą zabudowę wsi i drogą po prawej stronie kościoła udajemy się na kolejny odcinek trasy.
Drewniane chaty w Chochołowie wymagają częstego szorowania

Koło cmentarza skręcamy w lewo i wjeżdżamy stromo pod górę na. Początkowo asfaltowa droga, poprowadzi nas grzbietem rozległego wału górskiego, którego kulminację stanowi Domański Wierch (748 m n.p.m.), na powrót do głównego Szlaku Wokół Tatr w okolicach Rogoźnika. Podjazd nie jest długi, po jego pokonaniu trasa łagodnie faluje grzbietem wzniesienia.
Tym razem Tatry za plecami M. a na horyzoncie Gorce

Od skrzyżowania z drogą Chochołów - Ciche do skrzyżowania z szosą Czarny Dunajec - Ciche Dolne jest to polna droga, częściowo szutrowa. Dalej pojedziemy znów gładkim asfaltem. Na drodze mogą pojawić się sporadycznie pojazdy lokalnych mieszkańców, ale zasadniczo na całym odcinku obowiązuje zakaz ruchu samochodów. To właśnie na tym odcinku z polną drogą polecamy rozejrzeć się za miejscem na piknik :) Wiosną zobaczycie tu piękne drzewo całe pokryte białym kwieciem i szumiące od uwijających się w jego koronie pszczół.
Idealne miejsce na piknik :)


Brak asfaltu dodaje tylko malowniczości i stanowi urozmaicenie

W okolicach Domańskiego Wierchu można zaplanować kolejny spacer pieszy do znajdującego się na pn.-wsch. stoku Wąwozu Jaszczurów - zaczyna się on na wysokości kapliczki. Wcina się głęboko w stok odsłaniając piękny przekrój geologiczny, uwidaczniając warstwy, z których zbudowany jest tzw, Stożek Domański. 
Na mapie rzeźby terenu widać wąwóz Jaszczurów - strzałka wskazuje lokalizację kapliczki

Z Domańskiego Wierchu zjeżdżamy łagodnie aż zza lasu wyjrzą pierwsze zabudowania. Wkrótce docieramy na powrót do nasypu dawnej linii kolejowej, po którym biegnie teraz idealnie gładka ścieżka rowerowa i równolegle do szosy Nowy Targ - Czarny Dunajec (nr 957) wrócimy do miejsca, w którym rozpoczęliśmy wycieczkę. Po drodze warto zwrócić uwagę na budynek dawnej stacji kolejowej Czarny Dunajec. Ostatni raz odjechał stąd pociąg towarowy w 1989 roku, zabierając owce na redyk. Miłośników kolei może zaciekawić opracowanie traktujące o jej historii, dostępne TU. Podobna stacja w Podczerwonem ma zostać wyremontowana i przeznaczona na działalność usługową z myślą o rowerzystach korzystających coraz liczniej ze Szlaku Wokół Tatr. Być może i dla tej w Czarnym Dunajcu znajdzie się ratunek...
Stacja z 1904 r., ostatni pociąg pojawił się tu w 1989, czy będzie teraz służyć rowerzystom?

Aby powrócić do punktu wyjścia należy zjechać ze ścieżki w polną drogą będącą skrótem do ul. Targowej i mostu, przez który dostaniemy się na lewy brzeg Czarnego Dunajca. Jedziemy cały czas prosto aż do skrzyżowania z ul. Kmietowicza - tu skręcamy w prawo w kierunku kościoła, ale tuż przed nim zjeżdżamy w lewo w wąską drogę między domostwami, którą spokojnie dotrzemy do szkoły w Czarnym Dunajcu i parkingu przy lodowisku. Swoją drogą warto zwrócić uwagę na imponujący budynek szkoły i pięknie urządzone jej otoczenie. 
Gdy reszta ekipy się wylegiwała, M. kręciła kółka :)






2 komentarze: